Apartament może przyjąć 4 gości. Łóżka znajdują się w sypialniach, których jest 1, oraz w pokoju dziennym, na powierzchni 29m2. Goście mają dostęp do tarasu, by korzystać z ciepłych, letnich wieczorów. Możliwość przygotowywania posiłków poprzez korzystanie ze wspólnego grilla.
Obiekt 11130 w mieście Zaton, Zadar - Północna Dalmacja ma kwatery typu Apartament (2), Studio (1) i oddalona jest 1,4 km od morza. Plaża najbliższa obiektowi jest piaszczysta. W czasie Państwa wakacji możliwy jest także pobyt innych ludzi w tym samym obiekcie, ponieważ znajduje się w nim więcej apartamentów. Gospodarze mieszkają w obiekcie.
Explore the surroundings:
Plaża Zakwaterowanie
Gospodarze zachowywali się nie do przyjęcia, żona kilka razy na nas krzyczała. Kiedy skończyły się 2 kawałki papieru toaletowego, które wyłożyli, poprosiłem o nowe, ale już mi nie dali. Odmówili kupna, bo podają tylko dwa i "slussz pass" (wskazując tymczasem drogę do sklepu i gestem ręki, że to wszystko). Budowa trwała dokładnie naprzeciwko, gdzie pracowali od 8 rano, nawet w soboty. To było bardzo niepokojące i głośne. Wcale nie nadaje się dla rodzin z dziećmi, wszystko jest konkretne i nie można pozwolić im się bawić. Klimatyzacja nie jest wliczona w cenę, jest dodatkowa 5 euro za noc. Poczuliśmy, że to upokarzające, że nawet nie wyszliśmy, już sprawdzili, czy wszystko jest w mieszkaniu. Gospodarze zachowywali się w sposób nie do przyjęcia. Żona krzyczała tyle razy. Dostarczyli dwa kawałki papieru toaletowego. Kiedy skończył się papier toaletowy, poprosiliśmy o więcej, ale nie dostaliśmy więcej. Wskazywali na sklep, żeby kupić więcej i mówili „slussz passz” (to znaczy: to wszystko). Naprzeciwko domu znajdowała się konstrukcja domu. Pracowali od 8 rano, nawet w sobotę. To było tak denerwujące i głośne. Nie polecamy, jeśli masz dziecko. Cena nie obejmuje klimatyzacji. To było 5 euro za noc. Poczuliśmy się upokorzeni, że nawet nie wyszliśmy, już sprawdzili, czy w mieszkaniu wszystko jest w porządku.
Gospodarze zachowywali się nie do przyjęcia, żona kilka razy na nas krzyczała. Kiedy skończyły się 2 kawałki papieru toaletowego, które wyłożyli, poprosiłem o nowe, ale już mi nie dali. Odmówili kupna, bo podają tylko dwa i "slussz pass" (wskazując tymczasem drogę do sklepu i gestem ręki, że to wszystko). Budowa trwała dokładnie naprzeciwko, gdzie pracowali od 8 rano, nawet w soboty. To było bardzo niepokojące i głośne. Wcale nie nadaje się dla rodzin z dziećmi, wszystko jest konkretne i nie można pozwolić im się bawić. Klimatyzacja nie jest wliczona w cenę, jest dodatkowa 5 euro za noc. Poczuliśmy, że to upokarzające, że jeszcze zanim wyszliśmy, już sprawdzili, czy wszystko jest w mieszkaniu. Gospodarze zachowywali się w sposób nie do przyjęcia. Żona krzyczała tyle razy. Dostarczyli dwa kawałki papieru toaletowego. Kiedy skończył się papier toaletowy, poprosiliśmy o więcej, ale nie dostaliśmy więcej. Wskazywali na sklep, żeby kupić więcej i mówili „slussz passz” (to znaczy: to wszystko). Naprzeciwko domu znajdowała się konstrukcja domu. Pracowali od 8 rano, nawet w sobotę. To było tak denerwujące i głośne. Nie polecamy, jeśli masz dziecko. Cena nie obejmuje klimatyzacji. To było 5 euro za noc. Poczuliśmy się upokorzeni, że nawet nie wyszliśmy, już sprawdzili, czy w mieszkaniu wszystko jest w porządku.
Po prostu cudownie
:miły:
Nie wrócę do tego zakładu, nawet gdyby był bezpłatny. Właścicielka nie jest osobą, która powinna wchodzić w interakcje z ludźmi. Krzyczała na nas dwa razy. Za pierwszym razem zapomniałam zabrać przypalone kiełbaski z grilla. Przyszła do nas następnego dnia podczas posiłku i zaczęła krzyczeć, żeby to zawinąć w papier i wyrzucić do śmieci. Przeprosiłem, powiedziałem, że zapomniałem, a ona krzyczała dalej powtarzając to samo. Nie rozumiem chorwackiego, więc nie jestem pewien, w jaki sposób nas obraziła, ale krzyczała przez kilka minut. Drugi raz rano zabraliśmy koc z szafy na kamienistą plażę. Koc trochę zamoczył i zabrudził się w jednym miejscu. Koc zawiesiliśmy na sznurku do wyschnięcia i po raz drugi poszliśmy na plażę. Gdy wróciliśmy, właścicielka czekała na nas z mężem. Zaczęła krzyczeć! koc jest mokry, co to jest, jutro mam gości, nie wolno tego brać! I tak wielokrotnie. Pani mówi tylko po chorwacku, nie rozumiemy dokładnie o co chodzi. Znowu wykrzykuje show - mokra iz pogardą w głosie "teraz rozumiesz?" po polsku. Kiedy postanowiłam zabrać dzieci do mieszkania, żeby nie były świadkami sytuacji, wbiegła za mną krzycząc, że to jej mieszkanie, wbiegła do środka, wyrwała klucz z drzwi i zabrała go. Odsunęłam się od drzwi wraz z dziećmi, aby nie było przemocy wręcz. Moja żona jakoś rozwiązała sytuację, zdołała wydedukować, że kobieta chciała 20 euro za pranie koca, po oddaniu kwoty oddała nam klucz. Dwoje naszych dzieci bało się tego dnia zasnąć. Gdyby nie to, że mamy dzieci, spakowalibyśmy się i natychmiast wyjechali. Mam 40 lat i nigdy wcześniej nie spotkałam się z osobą o tak pogardliwym i negatywnym stosunku do ludzi. Nigdy nie słyszałem, żeby ktoś tak krzyczał... o brudnym kocu? które należy prać przy każdej zmianie gości? To była nasza ostatnia noc w Chorwacji. Tydzień zbierania dobrej energii i dzielenia się uśmiechami z turystami, przyszłe wspomnienia zepsuła ta straszna osoba.
I would not return to this establishment even if it was free. The lady owner is not a person who should interact with people. She yelled at us twice. The first time I forgot to take the burnt sausages from the grill. She came to us the next day, during our meal, and started yelling that it should be wrapped in paper and thrown in the trash. I apologized, said I had forgotten and she shouted further repeating the same thing. I don't understand Croatian, so I'm not sure in what way she insulted us, but she shouted for several minutes. The second time in the morning we took a blanket from the closet to the rocky beach. The blanket got a little wet and dirty in one place. We hung the blanket on a string to dry and went to the beach a second time. When we returned, the owner was waiting for us with her husband. She began to SCREAM! the blanket is wet, what is this, I have guests tomorrow, this must not be taken! And so repeatedly. The lady speaks only Croatian, we do not understand exactly what is going on. She exclaims again shows - wet and with contempt in her voice "now do you understand?" in beautiful Polish. When I decided to take the children to the apartment so that they would not witness the situation she ran in after me shouting that it was her apartment, rushed inside, snatched the key from the door and took it away. I moved away from the door along with my children so that there would not be any hand-to-hand violence. My wife somehow resolved the situation, she managed to deduce that the woman wanted 20 euros for washing the blanket, after handing over the amount she gave us back the key. Two of our children were afraid to go to sleep that day. If, not for the fact that we have children, we would have packed up and left immediately. I am 40 years old and I have never before encountered a person with such a disdainful and negative attitude toward people. I've never heard anyone yell like that.... about a dirty blanket? that should be washed every time the guests change? This was our last night in Croatia. A week of gathering good energy and sharing smiles with tourists, future memories were spoiled by this terrible person.